Wycieczka rowerowa VeloDunajec i Wiślana Trasa Rowerowa
POBIERZ WYCECZKĘ ROWEROWĄ VELO DUNAJEC W FORMIE GPX
POBIERZ WYCIECZKĘ ROWEROWĄ WTR W FORMIE GPX
długość trasy | 440 km | asfalt | 439 km | poza ruchem | 215 km |
suma podjazdów | 2460 m | szuter | 1 km | boczne drogi | 220 km |
suma zjazdów | 3000 m | teren | 0 km | główne drogi | 5 km |
Najdłuższa pozycja w przewodniku, skrojona specjalnie pod wąskie opony rowerów szosowych i prowadząca po wszystkich już gotowych odcinkach VeloDunajec oraz po małopolskim fragmencie Wiślanej Trasy Rowerowej (WTR). Gwarantowana nawierzchnia 100% „twarda”, bo ślad omija praktycznie wszystkie drogi, które są dopiero planowane, w budowie lub w remontach. Dzięki temu przejedziecie przez całą Małopolskę (i kawałek Słowacji), trzymając się porządnych ścieżek rowerowych wybudowanych w ciągu ostatnich pięciu lat. Brakujące lub szutrowe odcinki objedziecie w większości za pomocą lokalnych dróg, o jak najmniejszym natężeniu ruchu samochodowego. Jeśli jednak nie chcecie pomijać tych szutrowych fragmentów obu tras (łącznie np. 10 km odcinkiem słowackiej części Przełomu Dunajca), to odsyłamy na stronę narowery.visitmalopolska.pl, gdzie znajdziecie aktualne „turystyczne” ślady GPX. Wszystkie są też na bieżąco uaktualniane o kolejne odcinki oddawane do użytku.
Wyprawę polecamy zacząć od stacji kolejowej w Zakopanem, skąd od razu kierujemy się nie za znakami trasy VeloDunajec, lecz w stronę mozolnego podjazdu przez Salamandrę na Gubałówkę. Polecanie szosowcom wjazdu na górę za pomocą kolejki linowo-terenowej brzmi co najmniej jak świętokradztwo, ale w razie czego pamiętajcie, że jest taka możliwość. Karą za ewentualne skorzystanie z niej w sezonie letnim będzie konieczność przeciskania się pomiędzy potokami ludzi przelewającymi się po popularnej „Gubie”. Po opuszczeniu jej grani zaczyna się fenomenalny i długi zjazd do Cichego, pełny widoków zarówno na panoramę Tatr za naszymi plecami, jak i masyw Babiej Góry oraz Gorce przed nami. Jeśli wybralibyście się tu początkiem wiosny, to macie gwarantowany przejazd przez krokusowe pola, przez które prowadzą wąskie nitki lokalnych dróżek. Po krótkim podjeździe pod Chochołów dalej czeka was delikatny zjazd aż do Nowego Targu. Skorzystacie przy tym z rowerowego Szlaku wokół Tatr, który na tym odcinku wiedzie po śladzie dawnej kolejki.
Pamiętajcie o obowiązkowym postoju na odnowionej stacji Podczerwone, która teraz obsługuje sunące tędy składy rowerzystów.
Przejazd przez Nowy Targ można osłodzić sobie wizytą w słynnej lodziarni na tutejszym rynku, ale można też od razu odbić w rejonie lotniska na trasę VeloDunajec, którą z biegiem rzeki zjedziecie aż do Jeziora Czorsztyńskiego. Z racji tej, że wycieczkę polecamy szosowcom, proponujemy przeprawę tym bardziej stromym, południowym brzegiem zbiornika, z przejazdem po zaporze bocznej we Frydmanie oraz ikonicznym już podjazdem i zjazdem czerwoną wstęgą z Falsztyna w stronę Niedzicy.
Po obowiązkowej przerwie na zwiedzanie zamku Dunajec oraz fotce na zaporze wodnej kierujecie się za znakami trasy aż do Sromowiec Niżnych i kładki, którą wjedziemy na około 10 kilometrów na Słowację. Podjazd na Lesnické Sedlo oprócz gwarantowanych widoków na Pieniny daje też szansę na ostatni tak dobry widok na Tatry. Do Polski wracacie w Lesnicy, skąd ostatnim fragmentem Przełomu Dunajca dojeżdżacie do Szczawnicy. Dalsza jazda do Starego Sącza to już miks ścieżek rowerowych, dróg lokalnych oraz miejscami niestety jazda po ruchliwej drodze wojewódzkiej DW969, wzdłuż której nadal trwa budowa trasy. Miejsca w dolinie Dunajca jest niewiele, więc wszyscy muszą się jakoś zmieścić, ale rowerzyści mają tu z roku na rok coraz wygodniej, m.in. dzięki wybudowanym kładkom rowerowym. Po przejechaniu tej zawieszonej nad Popradem na granicy Starego i Nowego Sącza wjeżdżacie już na wały rzeczne, po których dojedziecie aż do miejscowości Wielogłowy. Tu rozpocznie się najtrudniejsza część wycieczki, czyli przejazd wzdłuż Jeziora Rożnowskiego i Jeziora Czchowskiego, gdzie nie powstała jeszcze infrastruktura dla rowerzystów. Pogórze Rożnowskie trzeba zatem przejechać w ruchu ogólnym, razem z samochodami i dość solidnymi przewyższeniami. Dopiero w gminie Zakliczyn wjeżdżacie na około 10 kilemtrów na wały rzeczne, skąd można podziwiać malownicze pogórza z zamkiem w Melsztynie oraz winnicami rozsianymi na ich zboczach. Taka spokojna trasa „objazdowa” po zwykłych drogach potrwa aż do Bogumiłowic k. Tarnowa. Tu początek ma kolejny odcinek trasy VeloDunajec poprowadzony po wałach i łączący się w Wietrzychowicach z Wiślaną Trasą Rowerową. Dalej czeka was już tylko długa prosta do Krakowa i następnie do Oświęcimia, w ciszy, zieleni i towarzystwie największej z polskich rzek.
Jazdę po obwałowaniach polecamy urozmaicić sobie zjeżdżając m.in. na ryneczek w Uściu Solnym czy pod zamek w Niepołomicach. Sam Kraków przejeżdża się praktycznie bezkolizyjnie, jadąc miedzy innymi.: bulwarami wiślanymi, więc jak tylko macie ochotę odbić na zwiedzanie, to ślad przebiega m.in. zaraz pod Wawelem czy opactwem w Tyńcu. Teraz będzie już właściwie przez cały czas płasko, a jedynymi podjazdami, z jakimi przyjdzie się zmierzyć, będzie ewentualnie odcinek z Tyńca do Skawiny (na wałach trwa jeszcze budowa kolejnych elementów wiślanej trasy) oraz w miejscowości Kamień. Przyjemną jazdę po wałach wiślanych kończycie w Oświęcimiu na stacji kolejowej.
Z informacji praktycznych:
Z racji długości tej wycieczki nie wymieniliśmy tu nawet ułamka atrakcji, jakie miniecie w trakcie jazdy po tych dwóch najbardziej zaawansowanych w budowie trasach sieci VeloMałopolska, więc odsyłamy gorąco na stronę visitmalopolska.pl. Sklepów wzdłuż obu tras nie brakuje, chociaż na odcinkach między Tarnowem a Krakowem w celu zatankowania energii radzimy korzystać z każdego miejsca, w którym drogi schodzą z obwałowań (Wietrzychowice, Kopacze Wielkie, Uście Solne, Górka). Start i metę zaplanowano na stacjach kolejowych, a wycieczkę da się też „skrócić”, korzystając z mijanych po drodze stacji w Starym i Nowym Sączu, Bogumiłowicach, Krakowie, Skawinie lub Zatorze. Trzeba tylko przestudiować uważnie rozkłady jazdy, bo na wielu odcinkach sieci kolejowej wciąż trwa remont, w związku z czym często kursuje tylko komunikacja zastępcza, którą nie przewieziemy rowerów.