Wycieczka rowerowa Podhalańskie Gran Fondo
POBIERZ TRASĘ ROWEROWĄ W FORMIE GPX
długość trasy | 99 km | asfalt | 99 km | poza ruchem | 5 km |
suma podjazdów | 2150 m | szuter | 0 km | boczne drogi | 86 km |
suma zjazdów | 2150 m | teren | 0 km | główne drogi | 8 km |
Im bardziej pod górkę, tym lepiej? Nie ma sprawy. Jeśli macie nogi ze stali i znudziły wam się popularne ścieżki rowerowe Podtatrza, sprawdźcie się na tej trasie. Wszystkie znane i nieznane podjazdy: słynna „Ściana Bukovina”, Gubałówka, Łapszanka, ale też zaciszny Bustryk, Ciche-Zoki czy Brzegi pozwolą zobaczyć Tatry z ciekawej perspektywy, jak również odkryć mniej uczęszczane zakątki Podtatrza. Wycieczka prowadzi w całości po drogach asfaltowych. Większość z nich to ustronne, boczne ścieżki o małym natężeniu ruchu. Ze względu na miejscami nieoczywistą nawigację, polecamy korzystać ze śladu GPX.
Wyprawę zaczynacie na Gubałówce (można zaparkować na przykład na Furmanowej). Dobrze jest po niej przejechać z samego rana, gdy jeszcze nie ma tłumów. Na końcu Drogi Zubka kierujecie się za znakami na Dudkówkę, na której odbijacie w niepozorną drogę do Cichego Górnego. Warto obrócić się, by nie przegapić panoramy Tatr. Zjeżdżacie 3 kilometry, po czym nieoczekiwanie odbijacie w prawo, aby rozgrzać nogi solidną sztajfą na przysiółek Zoki. Następnie stromy leśny asfalt sprowadzi was do Ratułowa – wioski pełnej ciekawej, ludowej zabudowy. Kontynuujecie podróż do Miętustwa i Starego Bystrego, w którym krótkim, lecz konkretnym podjazdem dostajecie się na połogi Domański Wierch. Bajeczny zjazd z Babią Górą na horyzoncie kończy się w lesie Sośnina. Za nim odbijacie w prawo i niedługo znowu walczycie z grawitacją, pedałując wśród skałek. Osiągacie widokową ul. św. Stanisława Kostki w Maruszynie, następnie przez przysiółek Gancarze, twarzą do Tatr, opadacie do Skrzypnego. Ulica Kościelna wyciska z was siódme poty, prowadząc do Bańskiej i Sierockiego. Nie lubimy tłoku, zatem śmigacie w boczną ulicę przez Leszczyny, podziwiając malownicze grzbiety Pogórza Spisko-Gubałowskiego. W Białym Dunajcu kierujecie się w stronę Gliczarowa Dolnego.
Odcinek do wsi jest igraszką w porównaniu ze „Ścianą Bukovina”, czyhającą na was tuż za końcem zabudowań. Za nią w lewo, a po 300 metrach w prawo przez Łosie. Szybki zjazd do Leśnicy i znowu pod górkę aż na Wierch Olczański. Zawitacie w Bukowinie Tatrzańskiej. Nie jedziecie jednak do centrum, lecz odbijacie prędko na Wierch Rusiński. Po 3 kilometrach zjazdu skręcacie w niepozorny łącznik do Wierchu Głodowskiego, niebawem osiągając połowę trasy i będąc na poziomie rzeki Białki (740 metrów nad poziomem morza - n.p.m). Pokonujecie most, za nim odbijacie w lewo do Czarnej Góry. Już 3 kilometry dalej i 100 metrów wyżej macie okazję delektować się kolejną wspaniałą panoramą Tatr na przysiółku Sołtystwo, a następnie możecie cieszyć się dalej, pozwalając rowerowi pędzić w dół do Trybsza. Tutaj skręcacie w prawo i cierpliwie kręcicie na Przełęcz Trybską. Kubek żętycy albo kęs oscypka w tutejszej bacówce są dobrą wymówką do krótkiej przerwy. Teraz 1,5 kilometra w dół i chciałoby się więcej, niestety nie tędy droga. Czeka was 7,5 kilometra z 300 metrów przewyższenia przez Łapszankę.
Rowerowi wyjadacze wiedzą już jednak, że panorama z Przełęczy nad Łapszanką warta jest tych trudów. Tatry z tego spiskiego zakątka prezentują się zjawiskowo. Kto napatrzył się do woli, może sprawdzić hamulce i puścić się przez jakby zagubione na końcu świata Rzepiska. Mkniecie do Jurgowa. Boczna uliczka prowadzi was przyjemnie wzdłuż szumiącej wody Młynówki aż do mostu na Białce, przez który wracacie na Podhale. Przed wami kolejne wyzwanie w postaci żmudnego podjazdu przez Brzegi. Zadanie niełatwe, kto jednak wytrwa, w nagrodę dostanie panoramę z Szymkówki. Pedałujecie 1 kilometr drogą główną do ronda na bukowińskim Klinie (sklepy, restauracje). Do końca zostało wam jeszcze 20 kilometrów oraz 500 metrów sumy podjazdów. Kierujecie się do Gliczarowa Górnego, jadąc gęsto zabudowanym grzbietem. Za przysiółkiem Jurzyste warto przystanąć i się rozejrzeć. Ładnie widać stąd zarówno Tatry, jak i wzgórza między Zakopanem a Nowym Targiem. Poza tym stromy odcinek ul. Kościuszki raczej nie pozwoli wam się specjalnie rozglądać. Wyjeżdżacie w Białym Dunajcu, gdzie mostem na zakopiance przekraczacie rzekę i od razu odbijacie w lewo, w ulicę gen. Andrzeja Galicy. Znak ślepej uliczki ignorujecie. Po minięciu kilkunastu zabudowań kierujecie się w prawo. Witamy na podjeździe do Bustryka. Wąski asfalt przecina odludną dolinę, prowadząc do położonej na grzbiecie wsi.
Ostatnia część do zabudowań jest nader nieprzyjemna. Kto nie odpadł po drodze, będzie… dalej się wspinać, teraz na szczęście łagodniej. Mijacie remizę, docieracie do głównego grzbietu i ulicy Szlak Papieski, w którą się włączacie. Pozostajecie na niej aż do końca. Jedziecie przez Ząb (ponoć to najwyżej położona wieś w Polsce – wasze nogi to potwierdzą). Wśród słynnych zębian znajdziecie skoczka Kamila Stocha. Na skrzyżowaniu z drogą do Poronina kontynuujecie prosto, w stronę Gubałówki. Tym, którzy zaparkowali na Furmanowej, polecamy relaks z widokiem na łąkach za drewnianą kaplicą pod wezwaniem świetego Brata Alberta. A kto zaparkował na Gubałówce, cóż… ten ma jeszcze trochę pod górkę.