Szlak pieszy: W samym sercu Gorców
Informacje praktyczne
Poręba Wielka Koninki, parking przy ośrodku „Ostoja Koninki”.
drogą krajową 28 (od wschodu i zachodu) lub drogą S7 a od Lubnia drogą 968 (z północy) do Mszany Dolnej. Stąd wyjazd drogą 968 w kierunku na Zabrzeż, na rondzie w prawo, w drogę lokalną do Niedźwiedzia, Poręby Wielkiej. W tej ostatniej miejscowości kierujemy się w lewo, w kierunku stacji narciarskiej Ostoja Koninki. Na końcu drogi (10 kilometrów) duży, wygodny parking, w weekendy i w sezonie płatny, brak bezpłatnej alternatywy.
Wędrówka może być elementem podróży trasą samochodową „Wokół Gorców”.
około 6 godzin
w proponowanym kierunku szlak łatwy (zwłaszcza w przypadku skorzystania z kolei linowej na Tobołów), choć fragment podejścia na Obidowiec jest dość stromy.
Bezpośrednio po opadach śniegu, gdy trasa nie jest przedeptana lub ubita ratrakiem, szlak bardzo męczący. Na zejściu do Koninek śnieg długo utrzymuje się w lesie, możliwe oblodzenia.
Od 1 stycznia 2022 roku obowiązują bilety wstępu na cały obszar Gorczańskiego Parku Narodowego. Z opłat wyłączonych jest tylko kilka szlaków biegnących wzdłuż granic Parku. Bilety można nabyć w punkcie sprzedaży GPN przy parkingu, przez stronę eparki.pl lub w aplikacji mPay.
Uwaga: nie w każdym miejscu na terenie Parku jest dostęp do Internetu. Kupując bilet online, dobrze jest ściągnąć go na urządzenie, by móc okazać go bez kłopotów podczas kontroli.
Przez Tobołów na Obidowiec
Wędrówkę w samym sercu Gorców rozpoczynamy w miejscu zwanym Hucisko, gdyż przed laty istniała tu huta szkła. Dziś mieści się tu ośrodek wypoczynkowy „Ostoja Koninki”.
Na grzbiet Tobołowa można się dostać na kilka sposobów. Najwygodniejszy to wyjazd koleją linową. Druga możliwość to cofnięcie się nieco w kierunku Poręby Wielkiej do przydrożnej kapliczki, przy której rozpoczyna się szlak zielony. Podejście do górnej stacji wyciągu zajmuje około 1 godziny i 30 minut, ale jest dość męczące. Dlatego proponujemy skorzystać z dłuższego (o około 30 minut), ale znacznie łagodniejszego podejścia z wykorzystaniem czerwonego szlaku spacerowego. Kierujemy się nim w głąb doliny cały czas prosto, bez zbaczania w odgałęzienie w lewo. Po około 40 minutach (2,5 kilometra) droga skręca ostro w prawo i mozolnie wznosi się po stoku Tobołowa. Na grzbiecie spotkamy szlak zielony, skręcamy za jego znakami w lewo i po kilku minutach dojdziemy do górnej stacji wyciągu krzesełkowego. Powinniśmy tu dotrzeć po około 2 godzinach od wyruszenia z Huciska.
W sezonie letnim osoby z dobrą kondycją mogą się pokusić o szybkie wejście na grzbiet korzystając z nartostrady. Oszczędność czasu może być jednak pozorna, gdyż znaczny wysiłek odbije się później na tempie marszu i radości z wędrówki.
Od górnej stacji kolei linowej idziemy szlakiem zielonym na południe, mijając kolejne elementy infrastruktury narciarskiej, polanę Starmaszka i niczym nie wyróżniający się szczyt Suhory. Po lewej stronie towarzyszą nam widoki na masyw Turbacza. Warto co pewien czas obejrzeć się za siebie, by zobaczyć zmieniające się widoki na Beskid Wyspowy, a także spojrzeć na… obserwatorium astronomiczne na Suhorze, które niepostrzeżenie minęliśmy po drodze. To jedna z kilku tego typu placówek na terenie Małopolski.
Od miejsca, gdzie ścieżka edukacyjna odchodzi w prawo w kierunku Starych Wierchów (30 minut od górnej stacji kolejki krzesełkowej), rozpoczyna się dość strome podejście na Obidowiec. Początkowo idziemy wąską ścieżką szybko pokonując znaczącą różnicę wysokości. Potem teren wypłaszcza się i dość niespodziewanie znajdujemy się na grzbiecie, gdzie spotykamy szlak czerwony.
Z Koninek około 3 godzin, od górnej stacji kolei linowej około 50 minut.
Na szczyt Turbacza
Skręcamy w lewo i odtąd poruszamy się fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego biegnącego od Ustronia w Beskidzie Śląskim aż po Wołosate w Bieszczadach. Pomysłodawcą wyznaczenia jego zachodniego odcinka (do Krynicy) był Kazimierz Sosnowski, urodzony w Niepołomicach działacz Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Idea została rzucona w 1923 roku a już rok później wytyczono pierwszy fragment szlaku, od Prehyby do Hali Łabowskiej w Beskidzie Sądeckim. Prace zakończono w 1929 roku kiedy to wyznakowano ostatni odcinek: z Ustronia przez Równicę, Polanę na Czantorię. Wschodnią część, według pomysłu Mieczysława Orłowicza, wyznaczono w latach 1925-1935.
Szlak biegnie południowo-zachodnią granicą Gorczańskiego Parku Narodowego prowadząc przez niewielkie polany i nieoczekiwanie wypiętrzając się w skalistą grań. Na tym odcinku szlaku znajduje się krzyż ze śmigłem samolotu, który upamiętnia katastrofę z maja 1973 roku, w której zginęła pilotka niewielkiego samolotu sportowego Anna Skalińska.
Na przemian polanami i lasem nieustannie wchodzimy coraz wyżej. Mijamy polanę Kocurki i stopniowo otwierają się nam coraz rozleglejsze panoramy Beskidu Wyspowego, aż w końcu osiągamy widokowe miejsce pod szczytem Rozdziela (1198 metrów n.p.m., od Obidowca około 1 godziny). Po około pół godzinie dalszego marszu, po w dużej mierze odsłoniętym terenie, docieramy na najwyższy szczyt Gorców – Turbacz (1310 metrów n.p.m.). Znajdujący się tu kamienny postument to znak charakterystyczny szczytu, obowiązkowy element każdego zdjęcia dokumentującego zdobycie Turbacza.
Władysław Orkan, piewca piękna Gorców, w powieści „W Roztokach” pisał, że nie wiadomo kto nadał nazwę szczytowi i skąd się ona wzięła i zastanawiał się, czy nie wiąże się to z faktem, że turbanem mgły przed deszczem owija łysą głowę albo raczej, że widywano go zawsze w turbacji wiecznej. Bardziej właściwe jest chyba wywodzenie nazwy szczytu z tradycji pasterzy wołoskich zamieszkujących przed wiekami Karpaty, dla których trubacz oznacza trębacza, więc mogło chodzić o porozumiewanie się za pomocą trombit.
Seweryn Goszczyński, który mieszkając w dworze Tetmajerów w Łopusznej 10 sierpnia 1832 roku odbył wycieczkę na ten szczyt pisał o wyprawie na Kluczki. Obecna nazwa upowszechniła się dopiero w XX wieku.
Ze szczytu schodzimy łagodnie przez las do oddalonego o około 10 minut schroniska PTTK na Turbaczu, obok którego znajduje się Ośrodek Kultury Turystyki Górskiej PTTK.
Do schroniska prowadzi bardzo wiele szlaków pieszych i rowerowych, a także trasa dla narciarzy biegowych z Obidowej. Ta ostatnia nosi nazwę Śladami Olimpijczyków, gdyż wielokrotnie pokonywała ją nasza wspaniała biegaczka Justyna Kowalczyk.
Sprzed schroniska roztacza się wspaniała panorama Tatr, warto tu spożyć posiłek napawając oczy widokiem.
Teraz to już tylko z górki
Ze schroniska do Koninek będziemy wędrowali szlakiem niebieskim, zajmie nam to około 1 godziny 30 minut. Czas przejścia zależy od warunków na szlaku (błoto, śnieg) oraz chęci napawania się widokami na licznych polanach.
Wyruszamy na północ wraz ze szlakami żółtym i zielonym, wchodzimy w las i szeroką drogą omijany łukiem stoki, na których rozpoczyna swój bieg potok Kamienica. Po około 15 minut docieramy na Halę Turbacz. Warto ją odwiedzić wiosną, gdy zasłana jest dywanem pięknie kwitnących krokusów.
Na hali odtworzono jedną ze ścian szałasu pasterskiego, w którego drzwiach w 1953 roku mszę świętą odprawił Karol Wojtyła, przyszły papież Jan Paweł II. Młody ksiądz sprawował Najświętszą Ofiarę przy Szałasowym Ołtarzu, stojąc przodem do wiernych, co stało się normą dopiero 10 lat później, po Soborze Watykańskim II.
Następne 15 minut zajmie nam dotarcie na widoczne po lewej stronie wzniesienie zwane Czoło Turbacza, gdzie rozpoczniemy zejście do Koninek.
Po drodze rozległa wąska polana Szyja, znacznie niżej polana Średnie, z której roztaczają się widoki na Tobołów i widoczny w głębi cały masyw Lubonia Małego oraz Lubonia Wielkiego (z przekaźnikiem telewizyjnym).
Na wielu odcinkach szlak jest stromy, w dolnej części przebiega zakosami. Wczesną wiosną trzeba uważać na zalegające tu płaty zmarzniętego śniegu, które tworzą lodową rynnę (można zjechać kilkadziesiąt metrów).
Ciekawą, rzadko wykorzystywaną alternatywą, jest opuszczenie szlaku niebieskiego po około 5 minutach od Czoła Turbacza i wędrówka za znakami zielonymi biegnącymi do Niedźwiedzia. Po około 70 minutach marszu dotrzemy na szczyt Turbaczyka, skąd roztacza się piękna panorama na południe, zachód i północ. Schodząc dalej szlakiem zielonym, któremu towarzyszą także zielone znaki ścieżki spacerowej, wchodzimy do lasu, wędrujemy kamienistą ścieżką i po ok. ½ godziny spotkamy przebiegającą prostopadle do szlaku trasę rowerową. W tym miejscu skręcamy w lewo i schodzimy dalej za znakami ścieżki spacerowej (stąd na mapce całe zejście zaznaczone jest na zielono) i trasy rowerowej (około 2,5 kilometra) wygodnie do doliny.
Skorzystanie z tej opcji wydłuża zejście o około godzinę.
Oba warianty trasy łączą się ze sobą w pobliży miejsca biwakowego Oberówka. Kilkaset metrów dalej mijamy leśniczówkę Hucisko, skręcamy w prawo i po kilku minutach asfaltową drogą dochodzimy do parkingu, na którym zaczęliśmy wędrówkę.