Jesteś tutaj:
Powrót

Kładka sądecka i pozostałe nowości na trasie Velo Dunajec (2018)

Kładka sądecka i pozostałe nowości na trasie Velo Dunajec (2018)

Kładka na Popradzie
Wybudowany w 2016 r. fragment Velo Dunajec (VD) z Ostrowa (koło Tarnowa) do Glowa był pierwszym odcinkiem który zapoczątkował tak naprawdę budowę całej sieci TRAS rowerowych w Małopolsce.

Podkreślam tu specjalne słowo “tras”, bo w odróżnieniu od “szlaków” ich powstanie zakłada w większości budowę całkowicie nowej infrastruktury rowerowej. Jak idzie ta budowa obserwowałem z wypiekami przez ostatnie miesiące i zamierzam tym tekstem podzielić się w skrócie moimi obserwacjami. Całą trasę opiszę zgodnie z biegiem rzeki Dunajec, do której trasa jest w zasadzie cały czas przyklejona. 

Zakopane – Nowy Targ (20 km)
Startujemy w Zakopanem, gdzie znaki trasy witają nas zaraz po wyjściu z dworca kolejowego. Cały ten odcinek do Nowego Targu (20 km) dość dokładnie opisałem w relacji ubiegłorocznej (www.malopolska.pl/narowery/okiemrowerzysty#velodunajec)
Oprócz oznakowania wiele się tu nie zmieniło poza tym, że wymieniana jest na asfaltową nawierzchnia na ul. Chyców Potok w samym Zakopanym oraz czekamy na zakończenie prac nad węzłem w Poroninie, bo trasa będzie wykorzystywała ten nowy układ komunikacyjny na “zakopiance”. Jeśli ktoś chciałby podkręcić emocje i tętno, a wizja jazdy przez podhalańskie wioski w dolinie Dunajca wydawała mu się mało interesująca (choć warto zrobić ten odcinek na spokojnie i zwiedzić wszystko co mijamy ciekawego po drodze), to proponuję właśnie z Poronina odbić na słynny podjazd przez Ząb na Gubałówkę, który w tym roku doczekał się odświeżenia nawierzchni (można też dla ułatwienia wybrać wjazd kolejką PKL z samego Zakopanego). Po nacieszeniu oczu widokiem na Giewont (polecam tu jazdę rano lub zupełnie poza sezonem, bo potem dzieją się tu sceny, których przysłaniają cały ten widok) polecam dalszą jazdą nowymi trasami przez Dudkówkę i Ratułów, skąd docieramy do rowerowego Szlaku Wokół Tatr (SWT). Do jego śladu i tak byśmy dotarli (w Ludźmierzu) jeśli pojedziemy cały czas śladem VeloDunajec. Z nowości - w Nowym Targu powstał tu nowy, asfaltowy odcinek przez Polaną Szaflarską, który wyprowadzi nas na kładkę, za którą oba szlaki się rozdzielą

Nowy Targ - Waksmund (5 km)
Na tej części VD trwają aktualnie prace budowlane, ale świeży asfalt jest położony od mostu na ul. Waskmundziej do miejsca w którym trasa zjeżdża z wałów i dalej biegnie przy samej rzece. Gdzie co prawda wyszły zawirowania własnościowe, ale wszystko jest na dobrej drodze, żeby oddać cały ten odcinek na wiosnę 2019 r.

Waksmund-Harklowa (9 km)
Funkcjonująca tu jeszcze rok temu szutrowo-gruntowa trasa nad brzegami Dunajca zyskała na wiosnę tego roku bitumiczny dywanik, więc jedynymi przeszkodami żeby się tu nie rozpędzić maksymalnie pozostaje to, że to nadal ma status dróg wewnętrznych, więc możecie tu spotkać też samochody okolicznych mieszkańców oraz dwa brogi, przez które musimy przejechać. Ten najtrudniej obecnie przejezdny w Ostrowsku ma być zastąpiony wkrótce normalnym przepustem.

Harkowa-Dębno (4 km)
Na tym odcinku prace dopiero niedawno się rozpoczęły (jesień 2018 r.) i zostaje on wykonywany w ramach budowy całkowicie nowej trasy rowerowej jaka ma opleść całe Jezioro Czorsztyńskie do końca 2019 r. Ten odcinek będzie sprytnie poprowadzony pod mostem drogowym, żeby wdrapać się spod niego na wały Dunajca i samego jezioro. Sam się nie mogę doczekać, jak to zostanie wykonane.

Dębno-Frydman (4 km)
Po krótkim odcinku jazdy w ruchu ogólnym - w przyszłym roku odbijemy tu w stronę zapory bocznej we Frydmanie (na razie to dowiązanie jest w budowie). Przyznam, że dla mnie było to dość spore zaskoczenie, bo przejeżdżałem wielokrotnie obok tej miejscowości, ale nigdy nie pomyślałem, żeby zaglądnąć na samą zaporę. Teraz sprawa będzie już  prostsza, bo na jej część już położono asfalt, więc czekamy teraz na resztę oraz budowę tych dojazdów. Na części tej trasy pojawią się dodatkowe barierki, bo jest tu miejscami naprawdę stromo, a uwierzcie mi na słowo - można się tu zdrowo zagapić na świetne widoki na jezioro lub Gorce.

Frydman-Falsztyn-Niedzica (9 km)
To na tym odcinku zlokalizowany jest ów nowy, ”czerwony” odcinek, który tak wszystkich zafascynował na filmach i zdjęciach publikowanych m.in. na velomalopolska.pl. Jak się okazało kolor wyszedł trochę “przypadkowo” (miał być bardziej brązowy), ale taki został i chyba się już przyjął w świadomości wszystkich. W tym momencie dojechać i zjechać z niego możemy tylko z głównej drogi łączącej Frydman z Niedzicą, ale “w produkcji” są też już odcinki które zapewnią mu dowiązanie do trasy wokół jeziora Czorsztyńskiego (patrz wyżej). Jeśli tylko zostaną zachowane standardy przyjęte w projekcie (nawierzchnia bitumiczna, liczne mostki czy  kładki stokowe), to gwarantuję, że szybko stąd się nie będzie dało wyjechać, bo widoki na oba zamki i okoliczne góry przykuwają i z łatwości przekonają Was do objechania prawie dookoła całego zbiornika.

Niedzica - Krościenko nad Dunajcem (27 km) 
W ramach tego odcinka oddano do użytku w 2018 r. nowy fragmenty dróg rowerowych poprowadzonych lewym brzegiem Dunajca, od zapory w Sromowcach Wyżnych do kładki pieszo-rowerowej w Czerwonym Klasztorze, która przerzuca trasę na prawy brzeg i dalej prowadzi po tzw. Drodze Pienińskiej (10 km). Czyli jednej z najbardziej malowniczych tras rowerowych na świecie która biegnie Przełomem Dunajca. Jedyna moja uwaga krytyczna - to coraz bardziej kamienista niż szutrowa nawierzchnia po słowackiej stronie Pienińskiego Parku Narodowego, która wygląda na to, że taka pozostanie. Dlatego szosowcom na wąskich kołach już zalecam objazd przez Wielki Lipinik i Leśnicę, ale widoki jednocześnie na Tatry i Pieniny osłodzą podjazdy.

Krościenko n/Dunajcem – Zabrzeż (15 km)
Z powodu zawirowań z uzyskaniem pozwoleń na budowę, prace nad całym tym odcinku wystartowały dopiero jesienią br. Co nie przeszkadzało mi już tego objechać i przekonać się “kołoleptycznie”, że te 3 kładki pieszo-rowerów jakie tu powstaną (oby do wakacji 2019 r.) naprawdę się tu przydadzą, bo rezerwaty w Kłodnym i Wietrznicy są równie malownicze, co niedostępne rowerowo. Stąd zaistniałą konieczność przerzucania się między brzegami Dunajca, tak żeby też jak najmniej mieć też styczność z zatłoczoną DW969 (po której trzeba jechać na tą chwilę)

Łącko-Stary Sącz (24 km)
Na tym odcinku trwał od wiosnę naprawdę intensywny front budowlany, czego efektem jest budowana kładka w Łącku (ukończone przęsła) oraz zrobione eleganckie dowiązanie z centrum tego miasteczka. Dodatkowo położona jest większość asfaltów i tylko wykonanie jeszcze krótkich dowiązań do mostów w Maszkowicach i Jazowsku oraz wykonanie odcinka w Gołkowicach Dolnych dzieli nas od eleganckiej przejezdności całego tego odcinka. Do wiosny 2019 r. powinno się już wszystko dopiąć, łącznie z terenowym odcinkiem przez rozlewiskach w Starym Sączu (gdzie zachęcam do odwiedzin nowej atrakcji przyrodniczej, tzw. “Bobrowisk”).


Stary Sącz-Nowy Sącz (8 km)
Do gotowych na wiosnę br. wałów wykonanych w ramach wspólnego przebiegu z trasą EuroVelo11, na jesienie dołączyła również gotowa kładka pieszo-rowerowa nad Popradem. Dzięki niej obie te trasy mają nie tylko zapewnioną ciągłość, ale skorzystają z niej również mieszkańcy obu tych miast, bo obecne połączenie “rowerowe” pomiędzy nimi był mało komfortowe. Na czas budowy odcinka przez rozlewiska w Stary Sączu polecam jazdę właśnie za śladem EV11 do wysokości Traktu Św. Kingi, wzdłuż którego wybudowano DDR i którą sprawne dostaniemy się na Rynek (a stąd już bocznymi uliczkami do VD).

Bobrowisko

Nowy Sącz - Wielogłowy (6 km)
Na tym odcinku również trwają intensywne prace budowlane zarówno nad asfaltową DDR’ką nad brzegiem Dunajca, jak nad mostami: Heleńskim (pod którym pobiegnie trasa), jak i rowerowym, nad rzeką Kamienicą (jest już gotowa jego konstrukcja). Będzie to o tyle kluczowy fragment, że zagwarantuje płaski i co najważniejsze - spokojny wyjazd z Nowego Sącza w stronę Jeziora Rożnowskiego i Czchowskiego

Kładka nad Popradem

Wielogłowy-Czchów (35 km)
Właśnie w okolicach tych jezior natrafiono na razie na największe przeszkody inwestycyjne. Poza trudnym terenem (wąska linia brzegowa i  osuwiska) oczekuję się też na finalnie plany nowego przebiegu tzw. “sądeczanki”, czyli drogi DK75.

Niektóre fragmenty trasy zostaną tu w międzyczasie wykonane w ramach innych działań np. RPO 6.3.3. "Zagospodarowanie rekreacyjne i turystyczne otoczenia zbiorników wodnych" (Czchów), a część powstanie w ramach remontu DW975 (Gródek nad Dunajcem - Bartkowa). Kiedy jednak nastąpi finał tych prac - nie do końca wiem. Ale jeśli tylko komuś kilka lekkich podjazdów nie jest straszne, to polecam serdecznie jazdę po tym co już jest, bo ten odcinek przez Rożnów i Tropie, to w sumie jednej z kolarskich “mustride” w Polsce.

Czchów-Lusławice (20 km)
Zaraz po przejechaniu zapory w Czchowie zaczyna się przejazd przez odcinek, który ja personalnie nazwałem sobie małopolską Toskanią, bo drogi prowadzą tu niesamowicie sielską doliną Dunajca, która wije się tu pomiędzy Pogórzem Wiśnickim i Rożnowskim.

Część trasy VD po wałach z Filipowic do Zakliczyna czeka jeszcze na start robót (planowany termin zakończenia to  II kwartał 2019 r.), ale właśnie ze względu na powyższą malowniczość tych terenów, już warto przejechać się którąś z lokalnych dróg.

Lusławice-Ostrów (18 km)
Toskańskie klimaty nasilają się jeszcze bardziej na tym fragmencie VD. Części trasy pobiegnie po zastanych asfaltach (bardzo spokojnych), a na na część przygotowywana jest aktualnie dokumentacja projektowa wraz z pozwoleniami. Odcinek ten otrzymał też gwarancje finansowania, więc planowane wybudowanie tu velostrady jest na lata 2019-2020.

Ostrów-Wietrzychowice (26 km)
Po dojechaniu do Bogumiłowic/Ostrowa możemy teraz albo wsiąść w pociąg i sprawnie  (pociągi jeżdżą co godzinę) wrócić do Krakowa, można też wrócić do niego po EuroVelo4 lub pojechać dalej za pomarańczowymi znakami na północ po chyba wszystkim już znanym odcinku do miejsca, gdzie Dunajec wpada do Wisły, a VeloDunajec zamienia się w Wiślaną Trasę Rowerową.

Jak sami widzicie - czeka budowniczych jeszcze mnóstwo pracy, ale jesteśmy już sporą liczbę kilometrów bliżej niż dalej, żeby pochwalić się najładniejsza (ponad 200 kilometrową) trasą rowerową w Polsce.

Zapraszam do śledzenia na bieżąco postępu prac na velomalopolska.pl (i mapie bit.ly/mapVD), ale ja mam szczerą nadzieję, że na wakacje 2019 będę mógł Wam już w pełni polecić przejazd chociaż z Zakopanego do Nowego Sącza (choć jeziora + ta małopolska Toskania też będą kusić).

Jarek Tarański

MAPA z postępem prac

Multimedia